29 November 2012

Jestem, jestem....

Jestem, zyje. Ale jakos tak bez przekonania. Krotkie dni, wieczory dlugie, zakupilam 19 tomow (papierowych!!!) Higginsa (seria o Sean'ie Dillon'ie - sam miod i malina, zwlaszcza kawalki o wspolpracy z IRA) i nie mam czas (ani checi) na nic.
Czasem tylko wyjsc gdzies. Ponizej Whitehead.



Do tego zmuszeni okolicznosciami wybralismy sie do Titanic Musem. Eee... Z wlasnej woli jednak bym sie tam nie wybrala. I nie polecam. Natomiast fajne zdjecia maja.









Wyjatkowo nie moge doczekac sie Swiat. A konkretnie dluuugiej laby (11 dni w tym roku, chyba musze za jakas wieksza ilascia ksiazek sie znowu rozejrzec, bo Higginsa nie wystarczy).

P.S. W porownaniu do poprzedniego nowy ajfon wydaje sie miec o niebo lepszy aparat :)

P.P.S. Dziekuje Wujkowi  Googlowi za przyslanie mi gosci szukajacych fraz:
- ryz higroskopijny
- strach i zgrzytanie zebow
- cos kiczowatego
- o bogowie
- skubanie bazanta
- patroszenie bazanta
                                        Tym razem bez komentarza, zwlaszcza ten ryz.

18 October 2012

Powrot...

Bylo, minelo. A bylo cudnie i bez wahania stwierdzam, ze byly to najlepsze wakacje w moim zyciu. Perfekcyjne miejsce, wspaniale wino, przepyszne jedzenie (no dobra, moze poza miecznikiem) i do tego H caly czas obok.
Najwiekszym szokiem byl powrot - wylot z 36st ladowanie przy 8. Masakra.
A potem masakra w pracy (ale juz widac swiatelko w tunelu i do konca tego tygodnia powinnam juz byc na biezaco). Generalnie o wypoczynku prawie juz zapomnialam i praca-dom-praca-dom znowu. Zycie. A do tego pada, leje, a czasami obrywa sie chmura. I tyle o.
Zdjecia TU. 

07 September 2012

Wdech-wydech-wdech-wydech...

Nie wiem w sumie czy to lepiej czy gorzej. Pogadalam z jednym przedstawicielem klienta, znaczy zapytalam uprzejmie (jednoczesnie snujac wersje delikatnej katastrofy) czy mu nie zrobi roznicy jak mu papierologie z dwoch ostatnich tygodni wrzesnia podesle w pazdzierniku. Nie zrobi mu, a nawet zrobi mu lepiej bo on sam swiezo-po-urlopowy bedzie i zanim sie przegrzebie przes stosy, sterty i kupy to ja akurat zdaze nowe mu podeslac. No i chwala mu za to. Stety/niestety drugi zgodzil sie na to samo, a jako ze rzecz duzo bardziej skomplikowana, to po powrocie bede miala wesolo, ze heeeeej...
Ale nic to. Dzien jak codzien. Znaczy robote z dwoch tygodni (co to normalnie tydzien przerabiam przy dobrych wiatrach przez trzy dni) bede miala do zrobienia w dwa*


Tymczasem zaczelam robic przymiarke do pakowania.  Bo jak zwykle lece z podrecznym li i jedynie. Aczkolwiek wyjatkowo (BARDZO WYJATKOWO) na CALE dwa tygodnie. A filmy do Canona zanabyte (sztuk 10). Tak wiec torba foto = body + oba obiektywy + oslona p/sloneczna + rzeczone 10 rolek + zapasowe baterie + sama torba = i pol walizki wlasnie poszlo sie gwizdac. Ale nic to. Dam rade. W sumie szmaciano-ciuchowo bedzie lzej, bo mam MOCNE postanowienie, ze biore tylko spodnice, sukienki etc. i absolutnie zadnych spodni i plaskich butow. Nie bo nie i ch** .

Z nowosci innych (zwanych z tutejsza wdziecznie miscellaneous***)
- ubezpieczenie wyplacilo rownowartosc samochodu, bo zderzak drozszy i nawet malowac sie nie kalkuluje
- tworczosc Jo Nesbo mi sie konczy do czytania i nie mam pojecia co dalej (no bo przeciez nie bede obnizac poprzeczki)
- oprocz tego w ramach "nowego" (przynajmniej dla mnie) srodka przeciwbolowego na rwe kulszowa dostalam antydepresanty. Bo na nerwy dzialac maja bezposrednio. Dzialaja. Przynajmniej na rwe bo z reszta roznie. Jednym z glownych objawow ubocznych tegoz (przypomnijmy - srodka PRZECIWKO depresji) sa mysli samobojcze. No zajebiscie po prostu. TO akurat mnie ominelo, ale tydzien (jak nie lepiej) dola glebszego od Rowu Marianskiego mam za soba. Uff.. Poza tym zaczelo mi sie rzucac rowniez na lewa nozke i czekam na MRI. Hak im w smak, kolejne 6 (jak nie lepiej) miesiecy z glowy. O dzieki Ci, wspanialy NHS-ie.
- tatuaze nowe zrobione, wzor jednakowy, rozmieszecznie rozne (i w dodatku "sprzedane" dalej - znaczy wzor, nie miejsce - niech Ci sie dobrze nosi, Panno M)
- chwilowo mam wlosy (BARDZO czerwone), ale mi goraco, niewygodnie i w ogole wbrew, wiec za dni 11-scie znowu maszynka w dlon i hejka. Moze dziwnie to zabrzmi, ale o wiele bardziej kobieco sie czuje "prawie" lysa (cos jak wczesna Sinead O'Connor)
- i mam dylemat/problem - szukam swojego w miare aktualnego zdjecia (coby rodzice nie zapomnieli jak wygladam), a tu duppa. Szewc bez butow chyba... Aczkolwiek znalazlam cudenko pierwszokomunijne:
Och, jaka radosc i szczescie z tej twarzy bije****

_______________________________________
* No i jak w takich warunkach mozna sie zrelaksowac na urlopie? No jak? Nic poza kompletnym znieczuleniem sie Nero d'Avola i pokrewnymi nie przychodzi mi do glowy.
** czlonek (meski)
*** jedno z nielicznych slow, ktorego za cholere prawidlowo nadal wypowiedziec nie moge
**** i do tej pory mi zostalo. Znaczy ta radosc z obcowania z przedstawicielami Kosciola Katolickiego (z innymi nie mam problemow, a nawet bylam na jednej mszy baptystow, ktora prawie mnie nawrocila)

22 August 2012

W skrocie...

Jakos ten czas przemyka, przesypuje sie miedzy palcami jak piasek.
Mile dni z Lola uplynely na lenistwie, babskich rozmowach, pub'owaniu, lepieniu pierogow, malowaniu pazurow i farbowaniu wlosow. Rewelacyjny urlop. Dodatkowo zakonczony wizyta (w ramach wisienki na torcie) w studiu tatuazu. I tak kolejne papryczko-podobne pnacze zaplatalo mi sie w okolicach kostki :)
W pracy jak zwykle. Codziennie powtarzam sobie, ze jakos do konca dnia dotrwam w jako takim zdrowiu psychicznym. Nienawidze glupoty i bezmyslnosci. I tak codziennie.
A teraz Wielkie Odliczanie. Za 4 tygodnie o tej porze bede siedziec w miejskim autobusie z CTA do centrum. A potem B&B Garibaldi, Taormina, powolne dreptanie po waskich uliczkach, dobre jedzenie, dobre wino.... Ech, rozmarzylam sie :) Chyba zaczynam popadac w lekkie reisefieber. Czas rozlozyc sie z mapa na podlodze, oblozyc przewodnikami i wyznaczyc trasy. Nie do uwierzenia, ze na tak malej powierzchni tak wiele moze byc do zobaczenia.

03 August 2012

Jak nie urok, to...

(...) to... biegunka.
W Howth/Portmarnock bylo cudnie. Uwielbiam nasze wspolne wypady.
Na plazy co prawda rzucil sie na nas pies, a jako ze panicznie psow sie boje to skulilam sie na piachu i zalalam (ze strachu) lzami. Potem sie okazalo, ze dupek (pies znaczy) nie lubi ludzi w okularach przeciwslonecznych. Pierniczony wlasciciel ani go z powrotem nie przywolal, ani na smyczy nie prowadzil a na nas sie wydarl. Jassssne, bo kurde sama powinnam wiedziec, ze glupie bydle okularow nie lubi. No ale nic to. Bez szkod fizycznych sie odbylo.
Cafe Panorama natomiast jest miejscem, w ktorym czas jakos inaczej (po wlosku?) plynie... cztery godziny (a moze i wiecej, nie wiem, nie liczylam) uplnely jak mgnienie oka. Nad kolejnymi butelkami prosecco, zagryzanego wedlinami, serami i oliwkami. Cudnie.
A teraz jakos tam leci.
Kolejny debil wjechal mi w dupe. Znaczy w tyl samochodu. Naprawic sie nie da (aczkolwiek jezdzic sie jeszcze da), wiec ubezpieczenie ma zwrocic rownowartosc. Oprocz koszmarnego bolu glowy, szyi i ramion wrocila mi (z, kuzwa, sila wodospadu) rwa kulszowa. Lekarze zaliczeni. Jak nie przejdzie w ciagu 6 (slownie: SZESCIU!!!) tygodni, to beda sie zastanawiac co dalej.
Chyba pozwe barana. (I wez tu czlowieku zatrzymuj sie na czerwonym swietle).
No i tyle.
Jak w tytule.
Teraz piatek, wiec wanna, wino, ksiazka i piernicze caly swiat (z malymi wyjatkami).

P.S. Jest swiatelko w tunelu. 6 dni do wizyty Loli. 47 do Katanii :))

11 July 2012

Znowu beda "swietowac"...

I znowu 12 lipca. Znowu beda palic ogniska (w tym roku zlozone GLOWNIE z opon), znowu beda maszerowac, grac, chlac i spiewac, i w ramach rozrywek obrzucac policyjne samochody koktajlami Molotowa.
Czas zatem sie zwinac na te dwa cudne dni. Mam tylko nadzieje, ze uda nam sie ominac parady i balwanow na drodze. Kierunek Howth. Na najlepsze prosecco na polnoc od Italii i na cudowne, swiezutkie panini. Najbardziej urokliwa knajpka jaka tu znalazlam. Zdjecia jak wroce (no chyba, ze wlosko-australijskie towarzystwo tez sobie wolne zrobi).
W ramach ciekawostek irlandzka wersja googla
Pozdrawiam zblakanych wedrowcow, ktorzy trafili tu dzieki wyszukiwaniu frazy "kieliszek wina" :)
Poza tym tradycyjnie "co sie robi z bazantem" (poszukiwaczy odsylam o TU), "zoledziowo" (po cholere ktos tego szuka i co to jest? poza moim miejscem zamieszkania oczywiscie), "cala gama dzwiekow" (ze co? az cala gama? tu??), "nie wiem co ona bierze ale ja tez to chce" (bez komentarza. Co mi tylko przypomina, ze musze do GP zadzwonic po wiecej przeciwbolowych), "pieszczotliwie o zlosnicy" (a to ciekawostka jakas - jest jakies zdrobnienie?), "pierdole nie robie zaba" (zgadzam sie. Pierdole nie robie. Ale skad zaba?). A, no i jakies tajemnicze "wycieczkowo", tez nie wiem co zacz :)

04 July 2012

Lenistwo..?

Lenistwo wrodzone i niechęć do wszystkiego (a zwłaszcza ludzi) mnie dopada.  Winię pogodę - bardziej listopadową niż lipcową. I wizję pracy przez kolejne 2 tygodnie w składzie szef drugi i ja. Reszta, w liczbie sztuk 5 (słownie: pięciu) na urlopie. Przypominam, że żebym ja mogła wziąć wolne popołudnie to szef musi sprawdzić grafik wszystkich pozostałych. To może oni jednak nie są potrzebni, co?
No nic to - dam se radę  Co nie zmienia faktu, że słabo mi na samą myśl.

Weekend upłynął rozrywkowo bardzo - restauracyjnie i pubowo. Z kulminacyjnym ŚNIADANIEM u Johna Hewitt'a




A przedtem i potem Maddens Bar. I duża dawka bardzo dobrej, tradycyjnej muzyki. Mam nadzieję na powtórkę w ten weekend z okazji przyjazdu (juz na stałe) niejakiej Gertrudy, której "cockles & mussels" już obiecalam.

Wczoraj spaliłam z lekka lasagne (bardzo dobra wyszła, ze świeżą bazylią). Aczkolwiek to może raczej "wariacja na temat" bo z przepisem zgadza sie tylko makaron. No bo nie rozumiem po jakiego wafla mam smażyć mięso, które za chwilę będę piec.

A w ogóle to milczę, bo słucham. Zaraziłam się juz czas temu jakiś audiobookami i każdą wolną chwilę poświęcam słuchaniu. Wreszcie nie mam poczucia "straconego" czasu gdy zmywam, gotuję, prowadze samochod i maluję pazury (nie jednocześnie, gwoli ścisłości).  Wpadłam po uszy w około-lekarsko-historyczne opowieści i gorąco polecam całą twórczość Noah Gordona i oczywiście Jurgena Thorwalda (nadal rozpaczliwie szukam "Stulecia detektywów" - w formie dowolnej. Bo jak on o detektywach pisze tak jak o medycynie to ja chce teraz-zaraz-już).

A popołudniem MOT. Trzymać kciuki. Głównie z uwagi na to, że mojemu bankowi padł system i od 10 dni nie mam wypłaty, więc jak przyjdzie co naprawiać to leżę i kwiczę.
Pomijając rzeczy przyziemne (jak tankowanie) fajnie by było sobie zaklepać wizytę w Good Times Tattoo - wzór "prawie" jest, a czasu (na gojenie) coraz mniej :)

21 June 2012

No to jestem...

Wywczas udal sie przecudnie (tylko za krotko, jak zawsze).
Zdjecia tam gdzie zwykle.

Maroko 2012

A w pracy tez nic nowego. Rzeczy, ktorych prosilam nie dotykac - dotkniete nie zostaly (na szczescie). Na nieszczescie te, o ktorych zrobienie wyraznie prosilam lezaly odlogiem (a ja zbieralam opeer za cudze lenistwo).
Tymczasem nastal czas aprajzalu, ktory poszedl zaskakujaco gladko. I mam wrazenie, ze tak jakos nie w te strone powinno to dzialac, bo takiej ilosci komplemetow pod swoim adresem "en masse" nie slyszalam od bardzo dawna. O ile w ogole. W kazdym razie moja praca jest doceniana (hehe, szkoda, ze nie na codzien), pomysly mam super (zwlaszcza ten o wyjezdzie na praktyki do Francji MI sie spodobal), a wzieta z sufitu kwota, ktora chcialabym zarabiac zostala zaakceptowana bez mrugniecia okiem (cholera, za malo sobie zazyczylam?)
A wczoraj popoludniem bylo lato i przez chwile bylo prawie normalnie - klapki, krotkie spodnie i takie tam. A dzis od rana leje i lac bedzie. No ale w sumie czego sie spodziewac? Jeszcze jak sie popatrzy na ponizsze:


Zrodlo - TU*. Mozna poczytac (i sie zalamac).









A! A z okazji urodzin Malenkiej dostalam prezent. Tak jakos wyszlo. I mam zamiar nie zdejmowac przez (hohoho) dlugi czas :)

__________________________
* Nie wiem dlaczego szaro-czarne mi wychodzi. Poczytac!

07 June 2012

To sie nazywa lenistwo...

No to sie leniwie pełna gębą. Internet pojawia sie i znika na szczęście Medicus w wersji audio pozwala przetrwać. Miejscowe różowe wino bardzo dobre. Jedzenie jeszcze lepsze a pogoda wymarzona. Zdjęcia bedą jak wrócę. Pozdrowienia spod palmy.

27 May 2012

Umieram..

Dopadlo mnie przeziebienie - z gatunku tych zasmarkanych do pasa i z cala gama roznych dzwiekow dochodzacych z klatki piersiowej. A jako ze urlop juz na horyzoncie (8 dni do wylotu), to do roboty przystapila amoxycylina. Jak na razie nie pomaga, ale dajmy jej szanse. Goraczka mna telepie, za oknem upal koszmarny, jakiego nastarsi tubylcy nie pamietaja (do 30 stopni w porywach). Mieszkanie (zaraz pod dachem) nagrzewa sie poza granice przyzwoitosci, wiec zabralam swoja goraczke na spacer. Moczenie nog w morzu moze pomoze. Jedynym zgrzytem jest to, ze (tak na wszelkie wypadek) owijam sie od stop do glow, zeby mi slonce kuku nie zrobilo.
A nie, przepraszam, drugim - jeszcze wiekszym zgrzytem, w tych cudnych okolocznosciach przyrody, sa gory smieci zostawione przez spragnionych (khe, khe) kontakt z natura tubylcow. Szlag mnie trafia na widok porzuconych jednorazowych tacek grilowych, styropianowych pudelek po czipsach i innych tego typu cudow.
Zdjecia tu -> picasa.
Ide rzezic dalej.

12 May 2012

Znalezione w sieci... (poplakalam sie ze smiechu)


Napisało takie pismo, którego imienia nie zdradzę za nic w świecie, co następuje: „100 najlepszych seksrad roku”. Pomijam już fakt, że samo nowe słowo „seksrad” kojarzy się z jakimś sztucznie wytworzonym pierwiastkiem. Zapewne promieniotwórczym.
To leci tak:
1. Kochajcie się jak bohaterowie „Czystej krwi” – bez rozbierania.
Przeczytałem „Czterej pancerni”, no ale do sedna: bez rozbierania? Boże, mam łzy w oczach na samą myśl, że będę musiał się przebić przez dżinsy.
2. Najgorętszy SMS, jaki możesz mu wysłać? Według sondażu: „Pragnę cię. Teraz”.
Mój typ to „Brak uregulowanej płatności faktury z 11.2011 na kwotę 1736,95zł skutkuje podjęciem działań windykacyjnych.”
3. Hit 2011: bartery seksualne. Przykład: Ty robisz pranie, on kupuje nowy wibrator i testuje go na Tobie…
A może: ja gram cały dzień, a ty się odpierdol. Jest i rozrywka i pikanteria.
4. Wiesz co to jest dry-hump? Ocieranie się przez ubranie. Zdaniem Cameron Diaz – fajna rzecz, która może się skończyć jeszcze fajniej.
Podczas trasy jednego autobusu w godzinach szczytu można ocipieć ze szczęścia. Pani Cameron gorąco polecam linię nr 17.
5. Chcesz podnieść swoje libido? Kochaj się częściej!
Czyli, że co? Powinienem to zrobić drugi raz w życiu…?
 6. Głaszcz jego penisa dłońmi w kaszmirowych rękawiczkach.
Kurczę, poważnie: znalazłem tylko stare motocyklowe mojego ojca.
7. W jednej z ankiet mężczyźni uznali „Czarodziejkę z Księżyca” za najfajniejszą rysunkową bohaterkę. Przebierz się!
Proponuję następnym razem przeprowadzić ankietę nie tylko w przedszkolach.
8. Dosiądź go „na kowbojkę” ale pozwól wejść w ciebie tylko czubeczkiem. Potem unieś się i… przerwa. Kiedy w końcu weźmiesz go całego, będzie superwrażliwy. I szczęśliwy.
Mhm. Jak się już obudzi.
9. Zawiązanie mu oczu jest hot. Zawiązanie mu ust – jeszcze bardziej hot.
Warto też napchać pakuł do dupy.
10. Przysuń piłkę do ćwiczeń do ściany, poproś, by na niej usiadł. Ty siądź na nim.
I obydwoje się wyjebcie na plecy. Serio: nie jest to doby pomysł. Próba utrzymania równowagi wyglądałaby to jak helikopter zrobiony z dwóch paralityków.
11. Dopraw spaghetti szafranem. To afrodyzjak.
Tylko bez cebuli, bo będzie pierdział, co spowoduje mieszane uczucia. Z jednej strony pożądanie a z drugiej gazmaska.
12. Zdaniem Amerykanów – najlepsze miejsce na seks to samochód. A twoim?
Pochwa. Jestem staromodny.
13. Drugie najlepsze miejsce na seks: nieswoje łóżko. Ochrzcij nowy materac.
Nadaję ci miano: U.S.S. Gettysburg.
14. Kiedy pieścisz faceta oralnie, przyłóż wibrator do podstawy jego penisa. Wrrr…
Tylko zębów sobie nie powybijaj. Albo przyłóż nóż i zażądaj pieniędzy.
15. Wybrzydzaj! Z przystojniakiem masz większe szanse na orgazm.
Tylko obserwuj czy aby nie stracił cierpliwości. A wtedy unieś ręce do pozycji blokującej.
16. Unieś biodra w pozycji misjonarskiej. Łatwiej mu będzie dosięgnąć do punktu G.
A H, I i J już sobie połączy długopisem. Często wychodzi zajączek.
17. „Lubimy robić z seksu teatr. Lubię dobrze wyglądać. Lubię, kiedy moja żona się przebiera.” – Sting
Panie i Panowie! Dziś przed wami prapremiera! Wydarzenie sezonu! „Borsuk i Samica Pancernika”!
18. Pij jogurt. Chudy nabiał odchudza brzuch, a tłuszcz w talii może hamować orgazm.
Oczywiście. Orgazm to rzecz zła i niepożądana. Najlepiej hamuje się go jednak sporą poduszką.
19. Faceci czasem tracą zapał bez wizualnej stymulacji. Wybierz pozycję, w której on ma na co popatrzeć – choćby „odwróconą kowbojkę”.
„Nawrócony Jehuda” to też dobra propozycja. Niezła stymulacją wizualną (oraz sporym zaskoczeniem) jest włączony nagle stroboskop.
20. Skrop jego skarby lubrykantem. Palcami rozsmarowuj żel, aż będą całe śliskie i wilgotne.
Aaaa! Moje skarby! Wszystkie oryginalne gry ujebane w tym pieprzonym żelu!
21. Usiądź na brzegu pralki. Opleć faceta nogami w pasie. Program „wirowanie” zapewnia najlepsze wibracje :-)
Jeśli to „Frania” to się nie wpierdol do środka. W przypadku otwieranych od góry warto się upewnić, że klapa jest szczelna bo będzie „kowbojka w trakcie szkwału”.
22. Poproś go, by zajął się twoimi sutkami: dotykanie ich aktywuje te same części mózgu, co pieszczoty waginy.
Brain functions activated. All systems nominal. Continue to the extraction point.
23. Wędruj językiem po jego ciele, a  potem schłodź mokre miejsca suszarką.
Słusznym jest co jakiś czas podetknąć gorącą lokówkę na zmianę z opiekaczem. Tylko sobie wyobraź co można wyczyniać z frytkownicą (chłodzenie suszarką?).
24. Sznurówką przywiąż mu zdalnie sterowalny wibrator do penisa. I zmieniaj prędkość.
I każ mu mówić: „You’ve failed me yet again, Starscream!”.
25. Włącz „Tajemnice Brookeback Mountain”. Według badań, kobiety hetero kręcą męsko-męskie romanse.
A może „Frywolne gry na fajrancie wśród drwali na Alasce”?
26. Wyobraź sobie rozkosz. Bo oddychając i wydając dźwięki jak w czasie orgazmu, możesz… go przywołać.
Gotham needs you, hero. There is a sign.
27. „Na pieska” połóż się na brzuchu. Zapewnisz extrastymulację clitoris.
Na plecach połóż spaghetti z szafranem i wydawaj odgłosy przywoławcze. Dla maksymalnych doznań powyższe wykonaj na włączonej pralce.
28. Wypróbuj żel podniecający YesforLov. Ułatwia wejście na szczyt.
Poleca go wielu taterników. Dopytują się też emeryci mieszkający na drugim piętrze i wyżej.
29. Kochajcie się rano. Ci, którzy to robią, są szczęśliwsi.
W ubraniu, ocierając się, obsypani szafranem i w strojach czarodziejki z księżyca (dla pewności obydwoje), przy Brookeback Mountain i na pralce wsadzonej do samochodu. Samochód należy szczelnie wypastować żelem YesforLov.
30. Zanurz paznokcie w jego pośladkach, gdy pieścisz go oralnie. Doceni to!
Załóż kask. Uderzenie kolanem w twarz jest bardzo bolesne.
31. Kiedy on jest już blisko, a ty nie, ściśnij główkę penisa faceta. To go przyhamuje ;-)
Mhm, penis kobiety nie ma już takich właściwości. Uważaj czy czasem nie ma systemu ABS.
32. Pokaż mu, czy masz na sobie majtki, gdy otwiera ci drzwi auta. Tak zrobiła aktorka Paz de la Huerta w reklamie Agent Provocateur. Sexy!
Bardzo słusznie. Nie należy się zniechęcać w zimie, tylko konsekwentnie pokazywać majtki. Należy je przysunąć blisko twarzy delikwenta aby się upewnił czy czyste.
33. „Ładne podwiązki nie są takie złe…” – Heidi Klum
Oczywiście, że nie. Należy je zaprezentować zaraz po majtkach.
34. Dbaj o swoje seksgadżety. Myj po użyciu, wyjmuj baterie i przechowuj w plastikowej torebce.
Bądźmy ekonomiczni. Baterie przekładamy do zdalnego wibratora, sprzęt do zmywarki, siadamy na zmywarkę i pkt 21.
35. Jak w „Grze o tron” – kochajcie się tam, gdzie ktoś mógłby was przyłapać.
W „Grze o tron” był reżyser i obfita ekipa filmowa. W domowych warunkach zaprośmy sąsiadów. Niech krzyczą „cięcie!” dla klimatu.
36. Kiedy on pieści cię oralnie, poproś by napisał ci „tam” seksowną wiadomość.
„Kochanie, nie mogłem dzisiaj przyjść. To jest Jarek – pracuje u nas w magazynie.”
37. Czytaj powieści dla młodzieży. Są odważniejsze od tych dla dorosłych.
…I wtedy Justin po raz pierwszy w swoim życiu założył błyszczące cekinami body…
38. Uwiedź go w trakcie oglądania TV. Faceci marzą o bardziej spontanicznym życiu seksualnym.
Co tam TV. Zaskocz go na sedesie lub spadnij naga na maskę gdy będzie wyjeżdżał do pracy.
39. Poproś go, żeby szybko pieścił clioris, przesuwając język w prawo i lewo. Jak wąż ;-)
I niech spróbuje nie przerywając powiedzieć jakieś romantyczne zdanie. Może być wiersz.
 40. Uprawiajcie czasem „komfortowy seks”. Termin wymyślił dr. Ian Kerner: – Jest jak jedzenie w ulubionym lokalu: zawsze to samo, zawsze smacznie.”
Na pralce posypując się szafranem.
41. W wannie pieść go „tam” kostkami lodu. Zimno, ciepło, gorąco… :-)
Kostka lodu przy jądrach. Kask.
42. Zwilż piersi żelem intymnym. I wysmaruj nimi penisa kochanka.
„Look! No hands!” A tak poważnie – zrób to zanim wejdzie mąż.
43. Zaplanujcie „noc oralu”. I bawcie się dobrze :-)
Udanej zabawy życzy producent maści na zajady.
44. Rihanna nosi kabaretki. Dobry pomysł! Do łóżka.
On niech włoży frak z cylindrem (I pokaż mu majtki!).
45. Poproś faceta o striptiz. Podpowiedź: Channing Tatum rozbiera się w filmie „Magic Mike”…
Druga podpowiedź: nie proś faceta o striptiz.
46. Faceci z krótszym palcem wskazującym niż serdecznym mają zwykle większe penisy. Wiedziałaś?
Nie, nie wiedziałam. Ale bez paniki. Jak penis krótki to zostaje dłuższy palec wskazujący.
47. Najlepsze piosenki do seksu, według UCLA: wszystkie Marvina Gaye’a, „She will be loved” Maroon 5 i „Sexy Bitch” Davida Guetty.
Sporo niezapomnianych wrażeń zapewni „A Divine Proclamation for Finishing the Present Existance” zespołu Last Days of Humanity.
48. Gdy kochacie się na „odwróconą kowbojkę”, poproś, by ugiął kolana i połóż mu piersi na udach.
Jakby spadały to spinaczem.
49. Sięgnij po wibrator dla dwojga, np Lelo Tiani.
Nie ma jak dobry co-op. Warto przemyśleć też deathmatch albo CTF.
50. Uklęknij nad nim – tyłem, z kolanami przy jego uszach – i pieść ręką penisa. Supererotyczna kombinacja.
Tylko ostrożnie. Warto dać mu też czasem złapać oddech, szczególnie gdy będzie siniał. Gdy już odzyska powietrze – natychmiast spaghetti łyżką.
51. Weź przykład z Blair i Chucka z „Plotkary” – na domówce poprzytulajcie się trochę w przedpokoju.
Z kolanami przy uszach.
52. Zawiąż pończochy wokół ud kochanka. Zatrzymasz krew w strategicznym miejscu i erekcja będzie twardsza.
Wiadomo – jak sinieje noga to luzujemy pończochy.
53. Zróbcie sobie bitwę na poduszki. Nago.
Byle nie w Ikei. Generalnie róbmy to dla żartu. Jeśli słyszysz jego i kolegów mówiących „Alfa Two I’ve got a visual”, znaczy, ze zabawa posunęła się trochę za daleko.
54. Posyp sałatkę sezamem. Ma dużo cynku, który podnosi poziom testosteronu, co z kolei zwiększa wasze libido.
I szafranem. Jak nie będzie chciał jeść – wskaż mu pralkę.
55. Tak! Można przeżyć orgazm mentalny. Trzeba wyobrażać sobie różne niegrzecznośći – do skutku :-)
Lub załamanie nerwowe, jeśli po 6 dniach nadal nic się nie dzieje.
56. Powiedz mu: „Jestem podniecona na samą myśl, że zaraz będziemy nago”.
Kochanie, czy myślisz, że obydwaj chirurdzy też są podnieceni na tą myśl?
57. Taczki dla dorosłych: on siedzi na kanapie, ty na nim tyłem. Pochylasz się, opierasz dłonie o podłogę i poruszasz w przód i w tył.
Na polskiej budowie praca wre.
58. Oglądajcie razem porno. Każde z was robi to solo, ale we dwoje jest fajniej…
Robi to? Czyli co? „Patrz jakie brzydkie cycki!” „Łeee! Gdzie z tym celulitem!”
59. Najseksowniejszy jego zdaniem, strój „po domu”: spodnie do jogi i tank top.
I hełm. W miarę możliwości oryginalny. Preferuj Wehrmacht.
60. Napisz do niego coś ostrego. Na przykład „Zleję cię w pupę. Bardzo mocno.”
Jest coś niepokojącego w tym, ze chcesz by facet robił dla ciebie striptiz oraz w tym, ze chcesz lać go w pupę. Możliwe, że w epoce pseudochłopaczków, którzy z prawdziwym mężczyzną mają wspólnego tyle co płeć w dowodzie, takie klimaty nie wzbudzają podejrzeń. Warto może jednak przed wysłaniem smsa spotkać się kontrolnie z terapeutą.
61. Wykorzystaj comeback długich paznokci – drap jego plecy, klatkę piersiową, wewnętrzne strony ud.
Wykorzystaj może lepiej ten comeback do pozbycia się starej tapety przy remoncie.
62. „Nie mów, że mój penis jest uroczy!” – Ashton Kutcher
Nie wiem jakie jest źródło kompleksu Ashtona, ale rację ma, że słowo uroczy niekoniecznie jest tym odpowiednim. Zasada jest prosta (podobnie jak przy laniu w pupę) – ja nie powiedziałbym, ze twoja wagina to towar prima sort.
63. Gdy kochacie się „na kowbojkę” poproś, by zgiął i połączył kolana. Oprzyj plecy o jego uda, wyprostuj nogi, połóż mu stopy przy uszach…
Co z tą kowbojką w kółko? I znowu przy uszach? Sugerujesz, że facet jak głuchnie to głupieje? Poza tym fajny pomysł. Kowbojki to musiały być dość rezolutne kobiety.
64. Punkt G powiększa się, gdy jesteś podniecona. Upewnij się, ze jesteś, zanim wyruszycie na poszukiwania.
Przed wyruszeniem w drogę, należy zebrać drużynę.
65. Poproś go, by wyobraził sobie, ze twoja wagina to zegar i pocałował każdą godzinę.
Niech trenuje na ściennym. „Mmmm… ooo takkk… wpół do piątej… mhm…”
66. Nalej ciepłej wody do butelki. Turlaj ją po jego podbrzuszu. Na rozgrzewkę.
Potem mocno ją ściśnij i zawołaj: Śmigus dyngus!
67. Umówcie się na seks na początku tygodnia. To dobra terapia na poniedziałkowy dołek.
Nie rezygnuj, nawet jeśli on nie przyjdzie.
68. Jeśli czujesz, że… nie dojdziesz, eksperci radzą zwiększyć tempo i nacisk.
Sugerują też przestać myśleć o prasowaniu i stercie garów, o której trzeba wstać i czy on będzie dobrym mężem. Ponoć pomaga.
69. Dotykaj się przy nim. 49% mężczyzn marzy, by zobaczyć jak robisz to solo.
Pozostałe 51% marzy o mężczyznach.
70. Trzymając w ustach główkę penisa, palcami kreśl ósemki po obu stronach jego nasady.
Przy 64 wyskoczy niespodzianka.
71. W misjonarskiej niech partner przesunie się do przodu, by nasada jego członka masowała clitoris.
I bawimy się we czwórkę. Czas nauczyć penisa podstawowych technik masażu relaksacyjnego.
72. Obejmij go rękami i… nogami (w pasie:-)). Tak robią celebryci. Na zdjęciach.
Generalnie robienie tego co celebryci uczyni nas szczęśliwszymi. I kowbojkami.
73. Usiądź na nim, połóż mu nogi na ramionach, odchyl sie i przetoczcie się na bok (nie wypuszczaj go!). Teraz niech zacznie się poruszać…
…To będzie oznaczało, ze jeszcze żyje. Teraz wbij napastnikowi kciuki w obydwa oczodoły.
74. Zrób listę sekstrików, które musisz wypróbować przed śmiercią. Raz w miesiącu realizuj jeden punkt.
KAAAME – HAAAME – HAAAAAAAAA!!!
75. Instruując kochanka, podkreśl co robi dobrze. Przykład: „Uwielbiam, kiedy tak delikatnie mnie całujesz. Dotykaj mnie w ten sam sposób, dobrze?”.
Z drugiej strony zaznacz, co robi źle. Przykład „Niepotrzebnie łupiesz mnie łokciem w czaszkę kiedy chcesz, żebym poodkurzała”.
76. Inny pomysł z „gry o tron”: zdominuj go. Jak księżniczka Daenerys.
Tylko uważaj by zrobić to na osobności, bo bracia jego krwi obetną ci sutki, wychędożą a potem oddadzą do wychędożenia przez ich konie. Na końcu zjedzą.
77. Podrocz się z nim kilka dni. W najnowszym „Zmierzchu” – seks jest taki gorący, bo… wyczekany.
Znajdź najpierw cierpliwca, który zaczeka 120 lat, żeby przespać się z brzydką jak noc, wiecznie niezadowoloną z siebie i z życia nastolatką. Cały czas mu mów co robi dobrze.
78. W (zamkniętym :-) garażu – usiądź na masce auta i rozkaż kochankowi by wszedł w ciebie na stojąco.
Nie podczas woskowania bo wejdzie ale kluczem nastawnym. Jeśli zamykasz garaż upewnij się, że auto ma wyłączony silnik.
79. Poproś by otworzył oczy. Faceci często zamykają je w czasie seksu i w rezultacie błądzą gdzieś myślami.
Ja opowiadam sobie wtedy kawały. A poważnie: jak już otworzy, powiedz mu, że zrobił to dobrze.
80. Po pracy weź prysznic. Gdy czujesz się świeżo, masz większą ochotę na seks.
Zgadza się. Generalnie warto brać prysznic po pracy. Gdy ochota na seks nie przechodzi, zajmij się czymś praktycznym.
81. Załóż sobie cukierkowy naszyjnik na udo i poproś ukochanego, by skosztował.
Nie zawsze zaskoczy. Popróbuj z ciastkami, czekoladą a w ostateczności kaszanką.
82. „Nowe buty najpierw zakładam do seksu” – brytyjska prezenterka TV Holly Willoughby
Może zajść nieporozumienie gdy on pomyśli w ten sam sposób kupując wodery.
83. Poproś go, by ciągnął cię za włosy w trakcie akcji – skóra głowy jest mocno unerwiona.
Mocno, to prawda. Najlepiej jakby ciągnął po żwirze w trakcie akcji odbijania zakładników. Przebraną za Czarodziejkę z Księżyca. Jeśli orgazm nie nadchodzi – eksperci radzą zwiększyć tempo i nacisk.
84. Połóż się, rozsuń nogi i namów go, by pieścił twoją clitoris dużym palcem stopy.
Przez sandały, które zakupił do seksu. Jeśli kupił gumowce – należy wyciąć dziurkę na duży palec. Jeśli orgazm nie nadchodzi – wiadomo.
85. Bądź wymagająca. Kobiety, które mówią kochankowi, czego pragną, mają więcej orgazmów.
Chyba od dużych palców.
86. Nie wstydź się swojej miny w trakcie orgazmu. Raper Trey Songz napisał o niej piosenkę „Love Faces”.
Ten punkt nie dotyczy Lesliego Nielsena.
87. Usiądź na kochanku, odchyl się, oprzyj łokcie po obu stronach jego nóg i ocieraj się o niego, aż penis będzie gotowy do akcji.
A wtedy niech szarpie cię za włosy aż dojdziesz. Dziwne, że nie ma nic o zatykaniu uszu.
88. Energetyzujący smoothie: zmiksuj banana, sok z pomarańczy, chude mleko i jogurt.
Jak dobrze trenujesz orgazm mentalny – dojdziesz na szczyt już podczas miksowania.
89. „Zapal świeczkę, odsuń aparat jak najdalej, a na obiektyw nałóż gazę.” – Will Gluck, reżyser „To tylko seks” o tym, jak kręcić sceny erotyczne w domu.
Aparat postaw daleko od pralki, żeby obraz był wyraźny. Gazę potem przyłóż do mocno ukrwionej skóry głowy.
90. Przynieś lustro do sypialni. Oglądanie siebie w akcji, dodaje skrzydeł ;-)
A tak, oglądaj siebie często jak miksujesz smoothie w stroju Czarodziejki z Księżyca – kowbojki. Oglądanie pralki w lustrze przynosi nieszczęście.
91. Stwórz swoje niegrzeczne alter ego, jak Sasha Fierce Beyonce. Używaj go tylko w łóżku.
A potem – wiadomo: wyjmij baterie i umyj.
92. „Miranda lubi, gdy jestem nieprzyzwoity.” – muzyk Blake Shelton, o tym, co kręci jego żonę.
Jeśli orgazm nie przychodzi – poproś Mirandę, żeby przyjechała.
93. Idź na trening. Kobiety, które regularnie ćwiczą, mają dwa razy więcej orgazmów.
Podczas treningów. Jeśli liczba orgazmów się nie podwaja mimo ćwiczeń – zdominuj go. Obejmij udami, przewróć na bok, zaczekaj aż wejdzie, przekręć się na drugi bok, zatkaj uszy kolanami i wal go przez łeb cukierkowym naszyjnikiem. Zmiksuj smoothie.
94. Załóż mu gumkę ustami: weź ją do buzi końcówką do języka, kółko przed zębami. Przyłóż do czubka penisa i rozwiń wargami.
Zmień w ten sposób oponę a będzie twój na zawsze.
95. Inicjuj seks. Faceci marudzą, że kobiety nigdy nie robią pierwszego ruchu.
Pokaż mu rysunek dużego palca. Zrozumie.
96. „Sposób na trwałe małżeństwo w Hollywood: dobre porno.” – aktorka Lisa Rinna.
Trwałość hollywoodzkich małżeństw rzeczywiście należy do legendarnych. Trzeba być nei lada optymistą by wierzyć, ze porno kończy się małżeństwem.
97. Wskocz do niego pod prysznic. 48% facetów myśli o seksie właśnie tam :-)
A gdzie mają myśleć?! Sprzątasz samochód w garażu – jeb! laska ląduje ci na masce. Zdejmujesz buty – każe ci wkładać duży palec. Chcesz zjeść spaghetti – jest tylko z szafranem. Twój penis albo jest maltretowany zdalnie, albo ktoś go próbuje zjeść, pisać na nim cyfry czy w końcu musisz uczyć go masażu. Non stop ktoś próbuje zatkać ci uszy, posadzić na pralce albo przewracać cię na bok. Twoja kobieta łazi po domu w stroju czarodziejki i każe ci lizać zegarek albo ciągnąć za włosy. To gdzie masz kurwa pomyśleć o seksie? No kurwa gdzie?!
98. Podkręć ogrzewanie. W cieple wasze ciała są bardziej giętkie.
Jak już się porządnie nagrzeje, podetknij mu pod jądra kostki lodu. Jeśli akurat ciągnie cię za włosy, powinnaś dojść momentalnie.
99. Zwiąż kochankowi nadgarstki, kiedy fundujesz mu oral. Przejmiesz pełną kontrolę nad sytuacją…
I teraz, jeśli zdołasz się wysłowić, możesz mu nakazać by zrobił cokolwiek!
100. Orgazm całego ciała istnieje! Zaciskaj szybko mięśnie Kegla tuż przed szczytowaniem.
Wszystko sobie na spokojnie rozpisz. Pamiętaj, że trzymasz w ustach penisa, ale samą główkę. Przestań. Wyciągnij, przewrót w bok. Teraz szybko wypij litr jogurtu. Przegryź szafranem i zjedz tyle sezamu ile zdołasz. Penis w gębę. Powiedz mu, że dobrze robi. Wibrator pod jądra. Lód pod jądra. Znowu wibrator zanim się zorientuje co się dzieje. Wytargaj się za włosy. Przełknij jogurt z sezamem. Szafran. Włosy. Penis do gęby. Na bok. Zatkaj mu uszy zanim ucieknie. Gaza na aparat. Ósemki wzdłuż penisa i pazury w dupę aż zakwiczy (zwiększaj intensywność). Ocieraj się gdzie tylko możesz. Uważaj na meble. Mięśnie Kegla. Kowbojka. Włącz porno. Drap go po plecach. Rzuć poduszką. Penis cały czas w gębie. Gumka pod żeby. Sezam, Wetrzyj żel w piersi. Duży palec do pochwy. Cały czas pracują mięśnie Kegla – nie popuszczaj! Włączasz wirowanie. Palec chodzi w pochwie! Szarp się za włosy i właź do prysznica. Cały czas penis w gębie razem z gumką, syp na to szafran. Teraz na plecy, piersi na uda, na bok, kolana przy uszach i jesteśmy w domu.